Tutaj mamy salon, tu są sypialnie dla gości, a za tymi drzwiami znajduje się łazienka - wyliczała Kate - Na końcu korytarza znajduje się biuro taty. U góry - ciągnęła, wchodząc po schodach energicznymi krokami - jest mój pokój, obok łazienka i pokój Lucasa. Jest jeszcze sypialnia babci, ale nikomu tam nie pozwala wchodzić. Rzadko też z niej wychodzi - powiedziała, otwierając drzwi i wpychając mnie do dużego pokoju. Po wystroju od razu domyśliłam się, że należy do Kate. Wszystko było takie... słodkie i urocze. Od wielkiego łoża z baldachimem po liliowe ściany i białe meble, kończąc na puchatym dywaniku i wielkiej maskotce Hello Kity.
Cały regał zajmowały różne tomy mang, które ledwo się na nim mieściły. Na biurku stał laptop, oczywiście różowy. Kate szybko zgarnęła z łóżka ubrania i wrzuciła je do ogromnej szafy. Tak, niewątpliwie rodzina Silvernów jest bogata, pomyślałam z lekkim ukłuciem zazdrości. Ale tylko lekkim.
- Siadaj - nakazała Kate, wskazując głową na łóżko. Sama usiadła na krześle a jej brat stał, opierając się o szafkę. Po raz kolejny poczułam się nieswojo. Zaraz zaczną zadawać mi niezręczne pytania, pomyślałam. I miałam racje.
- Caroline, mogę spytać się skąd jesteś? - zapytała Kate z zachęcającym uśmiechem. Przez chwilę zastanawiałam się czy ich nie okłamać. Jednak nie wiedzieć czemu, odsunęłam od siebie ten pomysł.
- Nie wiem - odparłam zgodnie z prawdą. - Straciłam pamięć i nawet nie wiem, jak się nazywam - dodałam nie zwracając uwagi na oczy Kate, które nagle zrobiły się wielkie jak spodki.
- A więc nie nazywasz się Caroline?
- Nie - mruknęłam skruszona. Nawet nie zauważyłam, że przez twarz Lucasa przemknął cień strachu i niedowierzania. Kate zmieniła miejsce i tym razem usiadła obok mnie. Swoją szczupłą, opaloną dłoń położyła mi na ramieniu w pocieszającym geście.
- Hej, moglibyśmy ci jakoś pomóc? - spytała, spoglądając na mnie ze współczuciem.
- Nie wiem jak - odparłam. - Może z czasem mi się coś przypomni. Albo rodzina zacznie mnie szukać.
- Nie myślałaś o tym, by się zgłosić...
- Nie - przerwałam jej szybko. - Nie chcę się gdziekolwiek zgłaszać. Przynajmniej nie teraz.
- Rozumiem. Jeżeli chcesz, to na razie możesz zatrzymać się u nas.
Spojrzałam na nią, zaskoczona nagłą propozycją. To ja im mówię, że nie wiem kim jestem, nie chcę nawet pójść na policję (co, nie powiem, brzmi trochę podejrzanie), a oni tak po prostu proponują mi schronienie? Nie wiem czy to z naiwności i głupoty, czy z dobrego serca i chęci pomocy.
- A co na to wasz tata?
- Och, on na pewno się zgodzi! - wykrzyknęła z entuzjazmem. - Prawda Lucas?
Chłopak spojrzał na siostrę, po czym przeniósł wzrok na mnie i skrzywił się. Naprawdę, on się skrzywił! Kate poruszyła się niespokojnie, zdziwiona zachowaniem brata.
- Lucas...?
- Sorry, muszę na chwilę wyjść - powiedział i odepchnął się od szafki. Sekundę później drzwi już się za nim zamykały.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że tym razem Lien nie będzie miała się do czego przyczepić. Eh, nikłe szanse. Nawet ja mam się tu do czego przyczepić, jednak nie chce mi się już poprawiać. Jutro dwa sprawdziany, projekt i kartkówka, a ja jeszcze się nie uczyłam. Chyba dzisiaj nie zasnę. Za to Wam, drodzy czytelnicy, życzę miłej i spokojnej nocy. c:
Cały regał zajmowały różne tomy mang, które ledwo się na nim mieściły. Na biurku stał laptop, oczywiście różowy. Kate szybko zgarnęła z łóżka ubrania i wrzuciła je do ogromnej szafy. Tak, niewątpliwie rodzina Silvernów jest bogata, pomyślałam z lekkim ukłuciem zazdrości. Ale tylko lekkim.
- Siadaj - nakazała Kate, wskazując głową na łóżko. Sama usiadła na krześle a jej brat stał, opierając się o szafkę. Po raz kolejny poczułam się nieswojo. Zaraz zaczną zadawać mi niezręczne pytania, pomyślałam. I miałam racje.
- Caroline, mogę spytać się skąd jesteś? - zapytała Kate z zachęcającym uśmiechem. Przez chwilę zastanawiałam się czy ich nie okłamać. Jednak nie wiedzieć czemu, odsunęłam od siebie ten pomysł.
- Nie wiem - odparłam zgodnie z prawdą. - Straciłam pamięć i nawet nie wiem, jak się nazywam - dodałam nie zwracając uwagi na oczy Kate, które nagle zrobiły się wielkie jak spodki.
- A więc nie nazywasz się Caroline?
- Nie - mruknęłam skruszona. Nawet nie zauważyłam, że przez twarz Lucasa przemknął cień strachu i niedowierzania. Kate zmieniła miejsce i tym razem usiadła obok mnie. Swoją szczupłą, opaloną dłoń położyła mi na ramieniu w pocieszającym geście.
- Hej, moglibyśmy ci jakoś pomóc? - spytała, spoglądając na mnie ze współczuciem.
- Nie wiem jak - odparłam. - Może z czasem mi się coś przypomni. Albo rodzina zacznie mnie szukać.
- Nie myślałaś o tym, by się zgłosić...
- Nie - przerwałam jej szybko. - Nie chcę się gdziekolwiek zgłaszać. Przynajmniej nie teraz.
- Rozumiem. Jeżeli chcesz, to na razie możesz zatrzymać się u nas.
Spojrzałam na nią, zaskoczona nagłą propozycją. To ja im mówię, że nie wiem kim jestem, nie chcę nawet pójść na policję (co, nie powiem, brzmi trochę podejrzanie), a oni tak po prostu proponują mi schronienie? Nie wiem czy to z naiwności i głupoty, czy z dobrego serca i chęci pomocy.
- A co na to wasz tata?
- Och, on na pewno się zgodzi! - wykrzyknęła z entuzjazmem. - Prawda Lucas?
Chłopak spojrzał na siostrę, po czym przeniósł wzrok na mnie i skrzywił się. Naprawdę, on się skrzywił! Kate poruszyła się niespokojnie, zdziwiona zachowaniem brata.
- Lucas...?
- Sorry, muszę na chwilę wyjść - powiedział i odepchnął się od szafki. Sekundę później drzwi już się za nim zamykały.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że tym razem Lien nie będzie miała się do czego przyczepić. Eh, nikłe szanse. Nawet ja mam się tu do czego przyczepić, jednak nie chce mi się już poprawiać. Jutro dwa sprawdziany, projekt i kartkówka, a ja jeszcze się nie uczyłam. Chyba dzisiaj nie zasnę. Za to Wam, drodzy czytelnicy, życzę miłej i spokojnej nocy. c:
Hej, przeczytałam opowiadanie i jestem pod wrażeniem. Ciekawie się zapowiada. Co do błędów, to takowych nie znalazłam, choć ja akurat z błędami mam problem, więc co się będę czepiać innych :P Styl pisania zupełni inny niż mój (świetny, ja tak po prostu nie potrafię i tyle).
OdpowiedzUsuńP.S Jakby co u mnie jest już nowa notka.
P.P.S Mogę dodać twojego bloga do linków z boku? Czasem ludzie tam klikają i poznają nowe blogi, a poza tym często gubię adresy...
Och, potrafisz. Każdy potrafi i każdy ma inny styl. c:
UsuńChętnie przeczytam, dziękuję. Co do dodania, byłabym bardzo wdzięczna. ^ ^
Ha, akcja się rozwija! :) I jaki szybki wpis, nie spodziewałam się.
OdpowiedzUsuńFabuła świetnie się rozwija. Oby tak dalej :) No i czekam na kolejne wpisy.
Dziękuję, za chwilę będzie kolejny. Nabieram tępa w pisaniu. c:
Usuń"mogę spytać się skąd jesteś?" - bez "się". To jakby zadała pytanie: "mogę spytać siebie skąd jesteś?" Dziwne pytanie, prawda?
OdpowiedzUsuń"Nawet nie zauważyłam, że przez twarz Lucasa przemknął cień strachu i niedowierzania." - skoro tego nie zauważyła, to skąd wie?
Oj, Lucas się dziwnie zachowuje... Ciekawe dlaczego.
A co do teorii - myślę, że Matthias znał bohaterkę lub jej rodzinę. I wie coś o jej przeszłości. Lucas może też się domyśla... Albo ma coś wspólnego z utratą pamięci.
Pozdrawiam